Studia to był dla mnie okres ciągłego rozwoju i rozkwitu mentalno-twórczego. Siedząc na zajęciach, już od pierwszego wykładu, stwierdziłam, że nie mogłam wybrać dla siebie lepszego kierunku. Socjologia okazała się moją pasją a z czasem sposobem patrzenia na świat. Socjologia stawia Cię w roli obserwatora, badacza zdarzeń, dzięki czemu nabierasz dystansu do samej rzeczywistości badanej, czyli życia. Wiedza zdobyta na studiach w znaczący sposób wpłynęła na rozwój mojej świadomości. Do tego naprawdę ogromną radość sprawiało mi czytanie tych wszystkich książek, wnikliwe pogłębianie wiedzy o nas, ludziach oraz tym co kieruje naszym zachowaniem. Poznając mechanizmy jakie nieustannie w nas zachodzą, będąc ich świadomym, możemy przełamywać własne ograniczenia, widzieć z szerszej perspektywy. Dzięki poznanej wiedzy zyskałam również pewności siebie, która pomogła mi dokonać znaczącej zmiany w moim życiu. W liceum byłam bardzo nieśmiałą osóbką, do tego stopnia, że podczas studniówki wstydziłam się przeczytać swój własny wiersz i oddałam ten zaszczyt mojej koleżance. Dzisiaj byłoby to niemożliwe, wystąpienia publiczne nie stanowią dla mnie żadnego problemu, wtedy jednak była to bariera nie do pokonania. W tamtym czasie byłam w swoim pierwszym poważnym związku, po wspólnie spędzonym roku byliśmy pewni, że będziemy już ze sobą na zawsze. I może nawet i tak by było gdyby nie chora zazdrość mojego chłopaka, bezpodstawnie i o wszytsko, nawet o wyjście z mamą do sklepu i oczywiście o studia, na które się wybierałam pełna ekscytacji. Dlatego Dawid zdecydował, że oboje pójdziemy na studia zaoczne bo on tego chciał, a ja się na to zgodziłam. Nie znałam wtedy własnych potrzeb, nie miałam doświadczenia w związkach, myślałam, że jest zazdrosny bo bardzo kocha. Kobiety potrafią tak precyzyjnie dobierać argumenty na korzyść partnera, broniąc go przed samą sobą, że nawet nie zauważają jak całkowicie zatracają w tym siebie. Mijały tygodnie, miesiące a ja traciłam radość ze studiowania czułam, że tracę coś bezpowrotnie. Wciąż myślała co by było, gdybym poszła jednak na studia dzienne, wciąż wyliczałam ile mnie omija rzeczy. Uczelnia naprawdę miała wiele aktywności z których ja, student zaoczny nie mogłam korzystać, nawet nie miałabym czasu podczas weekendowego zjazdu. Zbliżał się koniec roku akademickiego, emocje były bardzo wysokie, naprawdę ciężkie egzaminy, niektóre ustne. Wszystko zaliczyłam i to ze znakomitym wynikiem 4,8 ze średniej, byłam szczęśliwa i czułam się spełniona. To wszystko czego się nauczyłam zaczęło stawać się mną, byłam bardziej pewna siebie, potrafiłam trafnie dobierać argumenty a przede wszystkim zaczęłam dostrzegać własne pragnienia i potrzeby. Wyjechałam z mamą i młodszym bratem nad morze, odpoczywałam, relaksowałam się i pochłaniałam rzeczywistość, czułam się cudownie. Po tygodniu przyjechał mój chłopak, chciał zrobić mi niespodziankę, jednak jego widok wywołał u mnie jakąś nieopisaną panikę, niechęć, jego przybycie całkowicie zaburzyło moją harmonię. To było nasze ostatnie spotkanie, jeszcze tego samego dnia postanowiłam, że powinniśmy się rozstać. Wróciłam do domu z myślą, że chce iść na studia dzienne, nie chcę tracić już ani jednego roku nie będąc ze sobą w całkowitej zgodzie. Obiecałam sama sobie, że już nigdy nikomu nie pozwolę decydować i wybierać za mnie, że już zawsze będę słuchała siebie, swojego wewnętrznego głosu. Zdecydowałam, że przenoszę się na studia dzienne! Zazwyczaj to studenci dzienni przenoszą się na zaoczne a nie odwrotnie, nie było łatwo, lista przedmiotów do nadrobienia tez była spora. Podjęłam jednak decyzje, robię to! Okazało się że byłam jedyną osobą przenoszącą się ze studiów zaocznych na dzienne w historii naszej uczelni. Pod koniec sierpnia zanosząc ostatnie papiery zobaczyłam chłopaka w koszulce z napisem Samorząd Studencki, oprowadzał on kandydatów na studia, opowiadał o uczelni. Nagle w mojej głowie jak kometa przemknęła myśl, ja też tak chcę, chcę aktywnie włączyć się w życie akademickie. Chcę działać, pomagać, współtworzyć. Tak bardzo tego pragnęłam, że przyciągnęłam to wszystko do swojego życia! Wtedy po raz pierwszy w życiu miałam pewność, że to, co wydarza się w moim życiu jest efektem moich pragnień i działań. Czułam się naprawdę cudownie, brałam udział w wielu projektach, organizowałam Juwenalia, przemawiałam publicznie i wiele innych niesamowitych rzeczy.
Do tego namawiam i Ciebie, cokolwiek robisz angażuj się w to na 100% albo więcej, ucz się poprzez doświadczanie. Studiowanie to niesamowita okazja do odkrywania wiedzy, budowania relacji i kształtowania swojej osobowości. Oczywiście kierunek musi być zgodny z Twoimi zainteresowaniami oraz potencjałem, który w sobie nosisz, tylko wtedy możesz być naprawdę szczęśliwy studiując. Ja każde swoje kolejne wybrane kierunki traktuję jako inwestycję w swoją przyszłość, wiem, że wiedza i umiejętności jakie zdobędą wpłyną również i na mnie, na moją postawę wobec życia a zatem również i na moją przyszłość. Za każdym razem cieszę się jak dziecko idące po raz pierwszy do szkoły i tym samym to ja sama stwarzam sobie odpowiednie warunki edukacyjne, czyli najlepsze do zapamiętywania nauki. Wpływaj na siebie w sposób pozytywny i stwarzaj sobie odpowiednie warunki do rozwoju i pamietaj, że to TY jesteś najważniejszy w swoim życiu.
by Karolina Kordyaczna
Najnowsze komentarze